Rajd Monte Carlo 2012 (WRC) - relacja


Rajd Monte Carlo to nie tylko najsłynniejszy z rozgrywanych rajdów należących do światowego czempionatu, ale też impreza o wspaniałej tradycji i wyjątkowym charakterze. Pierwsza runda WRC sezonu 2012 potwierdziła zwłaszcza tę ostatnią cechę. Popularna opinia głosi, że Monter Carlo jest oponiarską ruletka. Trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem przyglądając się wydarzeniom z 80. edycji tego rajdu.


Relacja w pigułce:

Dzień 1: Doskonały start Sebastiena Loeba. Ciekawe eksperymenty z oponami Latvali i Kościuszki. Powoli rozkręca się Hirvonen. Asekuracyjna jazda Nueville'a kończy się awarią i wycofaniem z rajdu. Ogier na szóstym miejscu w generalce. Duża przewaga Loeba nad Danim Sordo.

Dzień 2: Zacięta rywalizacja Sordo z Solbergiem. Hirvonen pnie się w górę klasyfikacji. Ogier jedzie na całego, ale kończy się do dla niego utratą panowania nad autem i końcem jazdy. Michał Kościuszko bardzo zadowolony ze swojego Mitsubishi. Na koniec dnia prowadzi Loeb przed Sordo i Solbergiem.

Dzień 3: Dzień upływa pod znakiem doboru opon. Warunki pogodowe zmieniają się z odcinka na odcinek i kierowcy z pierwszych miejsc na początkowych etapach pod koniec tracą bardzo dużo sekund. Ze względu na zły dobór ogumienia na drugie miejsce w klasie 3 spada Michał Kościuszko.

Dzień 4: Zachowawcza jazda większości kierowców. Wbrew prośbom szefa swojego zespołu, Solberg postanawia za wszelką cenę dogonić zajmującego drugą pozycję Sordo. Niestety bez powodzenia. Na koniec dnia ma 30 sekund straty, które wydaje się być nie do odrobienia na niedzielnym Power Stage o długości 5 km. Awarię skrzyni biegów ma Michał Kościuszko przez co spada w klasyfikacji klasy 3. Z powodu pożaru wycofuje się Andersson i rola lidera SWRC przypada Craigowi Breenowi.

Dzień 5: Rajd kończy się wygraną Loeba przed Sordo, Solbergiem, Hirvonenem i Novikovem. Michał Kościuszko piąty w klasie 3 i na pierwszym miejscu w PWRC. Wygrywa Olivier Burri. W klasie drugiej najlepszy Kevin Abring przed Craigiem Breenem i Bryanem Bouffierem. Solberg ukarany za znaczne przekroczenie prędkości na dojazdówce.

Przejdź do podsumowania.

Zainteresowany szczegółami? Czytaj dalej.


Ze względu na zmieniający się klimat Rajd Monte Carlo jest jeszcze bardziej nieprzewidywalny, tak samo jak pogoda. Były czasy, gdy kierowcy zwykle jeździli na czystym asfalcie lub śniegu, w zależności od wysokości rozgrywanych prób. Jednak teraz, nawet zespoły dysponujące załogami szpiegowskimi, ekspertami od pogody i najwyższej jakości sprzętem nie są w stanie dać 100-procentowej odpowiedzi kierowcy, który pyta o optymalny dobór opon. Dziś nawet kilkanaście minut po przejeździe szpiegów pogodowych, tzw. czarny lód potrafi się przemieścić, zniknąć lub pojawić w miejscach, gdzie nie powinno go być. Obrazuje to wypowiedź Daniego Sordo: „Szpiedzy informowali, że w niektórych miejscach jest ślisko. Jechałem tam bardzo wolno, tymczasem było przyczepnie”

Stąd, wydawałoby się absurdalne wręcz pomysły na obucie rajdówki. Słyszeliście kiedyś o zakładaniu różnych opon na krzyż? Wybór slicków na jedną oś i kolcowanych, zimowych gum na drugą wydaje się popadaniem ze skrajności w skrajność. Kierowcy mieli trudny wybór. Michelin przygotował kilka rodzajów opon – od slicków o różnej twardości mieszanki po zimowki z kolcami lub bez nich.

O tym jak bardzo ważny był dobór odpowiednich opon mogliśmy się przekonać na niemal każdym odcinku specjalnym. Wystarczyło trafić w dziesiątkę, aby pojechać kilkadziesiąt sekund lepiej od innych. Wystarczyło też chybić z decyzją, aby stracić ponad minutę, albo co gorsza, znaleźć się poza drogą.


Podczas Rajdu Monte Carlo dobór opon miał kluczowe znaczenie (fot. Citroen WRC).

Dzień 1: Latvala za szybki, Loeb na swoim miejscu

Pytanie o faworyta Monte Carlo jest zupełnie pozbawione sensu. Wydaje się, że dopóki żyje Sebastien Loeb, dopóty będzie wygrywał w tej rundzie. Połączenie talentu do jazdy, ogromnego doświadczenia, stoickiego spokoju i ewidentnie cudownego wyczucia pogody, warunków i dobór odpowiedniego do nich tempa jest idealną receptą na sukces. Loeb tę receptę posiada. Nie inaczej było w tym roku. Już pierwszy odcinek specjalny nie pozostawił złudzeń.

Na drugiej próbie do walki z Loebem włączył się Jari-Matti Latvala, a eksperyment z krzyżowo założonymi oponami udał się w 100%. Mieszanka slicków i kolców założonych po przekątnej, zapewniła idealny kompromis na trasie pokrytej czarnym lodem. Podobnie wybrał Loeb, ale jemu się nie powiodło.

Jeszcze ciekawiej wykombinował Michał Kościuszko, który założył po jednej stronie auta slicki, a po drugiej kolce. Michał już nie musi walczyć, bo jedynym rywalem w PWRC pozostaje Louise Cook we Fieście ST. Jednak bohaterem tej próby jest Sebastien Ogier. Przypomnę, że jedzie Skodą Fabią S2000 przygotowaną przez trenujący przed sezonem 2013 zespołem VW Motorsport. Francuz wykręca trzeci czas ośmieszając całą czołówkę, włącznie z Loebem pokonując swego dawnego, zespołowego kolegę o 21 s.

Druga pętla kończy dobrą jazdę Latvali. Fin wyrzuca swoją Fiestę z drogi na OS4. Loeb obejmuje prowadzenie z ogromną już przewagą nad Danim Sordo. Słabo zaczynający – Mikko Hirvonen – zaczyna łapać rytm i wspina się w górę klasyfikacji. Ogier cieszy się z trudnych warunków utrzymując szóstą pozycję w generalce. Tymczasem jadący asekuracyjnie Neuville popełnia błąd i niszczy zawieszenie w swoim Citroenie, co zmusza go do wycofania.

Po pierwszym dniu w klasyfikacji PWRC i całej grupie N prowadzi Michał Kościuszko. Liderem S-WRC jest Per-Gunnar Andersson jadący Protonem. Drugi jest Craig Breen.


Petter Solberg pokazał się z bardzo dobrej strony, za kierownicą Forda na pewno będzie groźny (fot. Ford WRC).

Dzień 2: Dani Sordo vs Petter Solberg

Gdy kierowcy trochę się rozkręcili, zaczęła się ostra walka o pozycje. Hirvonen musiał piąć się w górę klasyfikacji, bo szóste miejsce nie wyglądało najlepiej. Solberg podjął walkę o drugą pozycję z Danim Sordo. Novikov jechał dość ostrożnie, ale szybko. Ścigany przez Hirvonena Rosjanin, musiał bronić piątego miejsca, a wyprzedzenie Ogiera było sprawą honoru.

Zaczyna się wymiana ciosów między Solbergiem a Sordo. Pierwszy atakuje Norweg, który wyprzedza Hiszpana. Na kolejnym oesie następuje zamiana miejsc. Petter kombinuje z oponami zakładając różne mieszanki slicków na różne strony auta . Zamiana pozycji pomiędzy nimi następuje niemal na każdym oesie.

Hirvonen wyprzedza Novikova i zabiera się za Ogiera. Ten natomiast jedzie szalonym tempem, ale w końcu ma o klasę (dosłownie) wolniejsze auto. Nie robi to jednak wrażenia na zdeterminowanym Francuzie, który na OS7 notuje czwarty czas – o ponad 2 s szybszy od Hirvonena. Wreszcie zdecydowanie przesadza i kończy się to utratą panowania nad Fabią przy mocnym cięciu szybkiego łuku. To koniec jazdy dla Ogiera.

Michał Kościuszko utrzymuje prowadzenie, chwaląc swoje Mitsubishi: „Z pewnością mamy jedną z najlżejszych N-ek, ale to nadal bardzo ciężki samochód i czasem występują problemy z hamulcami. Byłoby wspaniale, gdybyśmy mieli o 200 kg mniej!”

Na koniec dnia Loeb zdecydowanie prowadzi w rajdzie. Drugi Sordo przed Solbergiem. Dobrze jedzie Francois Delecour, który po kilku niezłych czasach lokuje się na szóstej pozycji. Za nim plasuje się Pierre Campana, którego próbuje gonić Ott Tanak.

W SWRC liderem pozostaje Andersson, wyprzedzający po drodze Abringa jadącego poza klasyfikacją SWRC Skodą Fabią zespołu VW. Michał Kościuszko spokojnie jedzie po swoje upragnione zwycięstwo w PWRC.


Dominacja Sebastiena Loeba w WRC nie podlega dyskusji (fot. Citroen WRC).

Dzień 3: Fordy szybko, Citroeny taktycznie

Zaczynają się spekulacje o tym, że Malcolm Wilson próbuje uspokoić tempo Solberga w celu utrzymania dobrej, trzeciej lokaty. Szef Forda zaprzecza tym plotkom zapewniając, że walka o drugie miejsce jest otwarta, choć życzyłby sobie wywiezienia punktów z Monte Carlo.

Na pierwszym oesie trzeciego dnia rozgrywa się spektakl, który można nazwać „przegrani będą wygranymi”. O ile na OS11 warunki są bardzo dobre, idealne wręcz na slicki, to OS12 zapowiada się fatalnie. Czwórka kierowców Forda ryzykuje i z zimowkami w bagażniku wygrywa pierwszą próbę. Novikov wyprzedza Mikko, a Solberg Danigo Sordo w klasyfikacji generalnej. Mini jadą na zimowkach bez kolców. Citroeny z kolcami na tylnej osi i w bagażniku.

Sytuacja zmienia się diametralnie na kolejnej próbie, gdy zaczyna padać śnieg i pojawiają się duże fragmenty czarnego lodu. Mikko i Sebastien - w takiej kolejności - wygrywają OS12. Za nimi plasują się Campana i Sordo. Zwycięzcy z poprzedniej próby płacą wysoka cenę. Novikov ze stratą 46 s, Francois Delecour już 1:17 min, a Petter Solberg dostaje prawdziwe baty -  1.46 min na pojedynczej próbie: ”Mam slicki z tyłu, zimówki z przodu. Niemal wypadłem z drogi. Było dużo wody i czarny lód. Niewiarygodne, niewiarygodne!” Tym samym Hirvonen wyprzedza Novikova wygrywając dwie kolejne próby i znajduje się tuż za Solbergiem, który na domiar złego przebija oponę podczas agresywnego cięcia i traci już ponad minutę do Sordo. To jest właśnie Monte Carlo.

Źle dobiera opony także Michał Kościuszko, przez co spada w klasie 3 na drugie miejsce. Poza tym na OS12 jedzie z prawie zerową widocznością w gęsto padającym śniegu. Rad na temat doboru ogumienia na kolejny dzień udziela mu Francois Delecour.

Andersson utrzymuje się przed Abringiem, który dostaje polecenie utrzymania pozycji. Zadaniem kierowcy VW jest od tej pory zbieranie informacji na temat niedawno homologowanego zawieszenia Sachs. Ma ono trafić w przyszłym roku do Polo R WRC. Trzeci jest Breen przed Burrim i Bouffierem.


Michał Kościuszko miał problemy ze skrzynią biegów, ale ostatecznie wygrał PWRC (fot. best-of-rallylive.com).

Dzień 4: dramat Kościuszki i Anderssona

4 dnia zawodnicy nieco bardziej wyluzowali i raczej starali się utrzymać swoje pozycje. Taką prośbę miał m. in. Malcolm Wilson do swojego jedynego zawodnika, który pozostał na placu boju. Petter Solberg doskonale wiedział, że punkty wywiezione z Monte Carlo będą bardzo ważne, ale Norweg mimo zapewnień o spokojnej jeździe chyba nie mógł się oprzeć pokusie walki o drugie miejsce zwłaszcza, że strata do Daniego była realnie do odrobienia.

Dzień rozpoczął się od suchych odcinków asfaltowych i zwycięstwa Mikko Hirvonena. Fin zaczął dobrze, ale przez resztę dnia jechał raczej po punkty. Jego partner Sebastien Loeb nieco odpuścił. 3-minutowa przewaga nad Sordo była bezpiecznym buforem.

Przyspiesza Solberg i wygrywa oes za oesem. Sordo broni się jak może jadąc na granicy bo wie, że drugie miejsce będzie bardzo ważne w rozmowach o przyszłości programu Mini WRC. Petter odrabia kolejne sekundy, ale do końca dnia pozostaje już niewiele kilometrów oesowych. W generalce nic się nie zmienia. 30-sekundowa strata do Daniego Sordo wydaje się niemożliwa do odrobienia na niedzielnym Power Stage o długości 5 km.

Tymczasem dramat przeżywa Michał Kościuszko. Jego pozycja w PWRC jest niezagrożona, ale tylko pod warunkiem, że ukończy rajd. Awarii uległa skrzynia biegów. Po jej wymianie okazało się, że nowa pozwala na jazdę tylko na 3 biegu. Kolejne kary za spóźnienia spychają Michała w dół klasyfikacji. W rezultacie Polak traci 26 minut, ale ostatecznie udaje się dojechać do mety.

Podobny - ale zakończony wycofaniem z rajdu - dramat przeżywa lider SWRC. Proton Anderssona staje w płomieniach i Szwed musi skapitulować. Rola samotnego lidera SWRC przypada Craigowi Breenowi.


Mikko Hirvonen póki co jest zdecydowanym nr 2 w stajni Citroena (fot. Citroen WRC).

Dzień 5: finał

Na ostatnim odcinku Power Stage'a nic się nie zmienia. Zwycięża Loeb tak na próbie jak i w rajdzie. Dani Sordo utrzymuje drugą pozycję przed Solbergiem i Hivonenem - drugim na Power Stage. Dla Pettera Solberga to najlepszy wynik w Monte Carlo w jego wieloletniej karierze. Na piątym miejscu dojeżdża Evgeny Novikov – trzeci na Power Stage.

Michał Kościuszko ostatecznie wygrywa PWRC i zajmuje 5 miejsce w klasie 3. Zwycięzcą jest Olivier Burri. Klasę 2 wygrywa Kevin Abring przed Craigiem Breenem i Bryanem Bouffierem.

Po rajdzie sędziowie dopatrzyli się złamania przepisów na dojazdówce przez Pettera Solberga, który w miejscu gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h jechał z prędkością 106 km/h. Norweg zostaje wykluczony z kolejnej rundy WRC z zawieszeniem kary na 6 rajdów. Jeśli przekroczy w którymś z nich prędkość na dojazdówce o 50 % zostanie wykluczony z następnej rundy.

Poz.

Kierowca

Pilot

Samochód

Czas + strata do zwycięzcy

1.

S. Loeb

D. Elena

Citroen DS 3 WRC

4:32:39.9

2.

D. Sordo

C. Del Barrio

Mini Cooper Works WRC

+2:45.5

3.

P. Solberg

C. Petterson

Ford Fiesta RS WRC

+3:14.2

4.

M. Hirvonen

J. Lathinen

Citroen DS 3 WRC

+4:06.8

5.

E. Novikov

D. Giraudet

Ford Fiesta RS WRC

+6:03.4

6.

F. Delecour

D. Savagini

Ford Fiesta RS WRC

+7:47.9

7.

P. Campana

S. De Castelli

Mini Cooper Works WRC

+8:31.4

8.

O. Tanak

K. Sikk

Ford Fiesta RS WRC

+10:34.6

9.

M. Prokop

Z. Hruza

Ford Fiesta RS WRC

+16:10.7

10.

A. Araujo

M. Ramalho

Mini Cooper Works WRC

+16:16.6


Klimat Rajdu Monte Carlo jest niepowtarzalny (fot. Mini WRC).

Podsumowanie

To już 6 wygrana Sebastiena Loeba w styczniowym klasyku. Tym samym mistrz świata ma na koncie 68 zwycięstw w WRC. Mikko Hirvonen pojechał jak wzorowy kierowca numer 2, choć tak naprawdę Fin dopiero wjeżdża się w nowe dla siebie auto.

Jari-Matti Latvala pokazał to, czym charakteryzuje się młodszy kierowca Forda – szybka jazda zakończona efektowna kraksą. Zdecydowanie lepiej na tle zespołowego kolegi wypadł Petter Solberg, który nie tylko walczył o drugie miejsce, ale pokazał cierpliwość tak ważną dla zespołu walczącego o mistrzostwo.

Dani Sordo po raz kolejny pokazał potencjał, jaki tkwi w Mini WRC, zwłaszcza na asfaltach. Nieźle wypadł jego zespołowy kolega – Pierre Campana.

Z kierowców – nazwijmy to – drugoligowych tym razem najlepszy był Evgeny Novikov. Rosjanin chwilami toczył zacięty bój z Mikko Hirvonenem. Z dobrej strony pokazał się rajdowy emeryt, jakim jest Francois Delecour często  notujący czasy w pierwszej piątce. Kiepski występ zaliczyła niedoświadczona młodzież. Ott Tanak zajął ostatecznie ósme miejsce, ale Estończyk zapowiedział lepszy wynik w Szwecji. Natomiast talent z IRC – Thierry Neuville – odpadł już pierwszego dnia, a i tak nie jechał w czołówce.

Przed nami kolejny klasyk – Rally Sweden – który zaczyna się 9 lutego i będzie trwał do 12 lutego. Na ośnieżonych, leśnych drogach faworytami zwykle są Skandynawowie, jednak Sebastien Loeb udowodnił, że dla niego nie ma lepszych i gorszych rajdów. Francuz jest w stanie wygrać w każdej rundzie WRC.

hd-wideo

See video